środa, 4 kwietnia 2012

Chase your Dream to Overcome Impossible

Moja przygoda z koszykówką rozpoczęła się gdy miałem 13 lat, ale tak na poważnie zacząłem ją traktować mając juz 18 lat. W międzyczasie kilka razy rezygnowałem z treningów, łapałem się innych sportów, by na koniec zawsze wrócić do koszykówki. Było w niej coś takiego co mnie fascynowało. Oczywiście wtedy nie wiedziałem jeszcze, że istnieje liga NBA a najlepszy koszykarz w historii tego sportu umie pokonać grawitację i "lata" nad obręczami w zachwycie wielu milionów kibiców na całym świecie...
Byłem zwykłym chłopakiem z małej miejscowości. Zawsze miałem dużo energii. Nie było dla mnie drzewa albo dachu na który bym nie wszedł i bywało, że bez zastanowienia wdrapywałem się na sam szczyt, a dopiero potem patrząc w dół trząsłem się ze strachu i myślałem - jak tu teraz zejść w jednym kawałku. Oczywiście nie mogłem pokazać przed kolegami, że się boję, ale wiele razy zastanawiałem się w takich sytuacjach co ja tutaj robię. Wtedy jeszcze nie byłem tego świadom, ale miałem w sobie ogromną chęć rywalizacji, bycia pierwszym, albo przynajmniej w czołówce stawki. Nie ważne czy to było rzucanie kamieniem na odległość czy też na ilość puszczonych kaczek na jeziorze, stącanie jak najwiekszej ilości kasztanów czy wygrywanie wojny na śnieżki, granie w karty, szachy (wtedy nie było ogólnodostępnych komputerów) czy nawet rozwiązywanie zadań matematycznych stanowiło dla mnie zawsze jakieś wyzwanie i powodowało chęć wygrywania i bycia szybszym i lepszym od reszty. Oczywiście wtedy nie wiedziałem jeszcze, że nie zawsze można wygrywać, że kiedyś będzie się miało gorszy dzień lub po prostu trafi się na godnego i równie zaciętego rywala i dlatego drobne porażki i niepowodzenia są wpisane w nasze życie. Skutkowało to u mnie tym, że często po jakiejś porażce zniechęcałem się na chwilę i rzucałem to wszystko w kąt, ale na szczęście chęć rywalizacji była we mnie silniejsza i zawsze wracałem silniejszy i mądrzejszy niż wcześniej. Po wielu latach gdy byłem już dorosły i zainteresowałem się trochę giełdą, badaniem cyklów w przyrodzie itd. zrozumiałem, że drobne porażki, niepowodzenia (ja to nazywam wprost - korekty) są po prostu częścią pewnego pełnego cyklu. Najważniejsze żeby po takim niepowodzeniu, kroku w tył, zrobić następne dwa, trzy kroki do przodu. Żeby realizować długoterminowy plan, a nie rozpraszać swojej uwagi i nie zniechęcać się przy każdorazowym potknięciu i krótkoterminowym niepowodzeniu. Oczywiście są momenty w naszym życiu kiedy trzeba podjąć bardzo ważną decyzję, która może zmienić całkowicie nasze przyszłe życie na lepsze lub gorsze, kiedy dochodzimy do rozstaju dróg lub kiedy jeden celny lub niecelny rzut może wygrać lub przegrać mecz a tym samym zmienić nasze życie. Ale takie momenty zdarzają się dość rzadko i trzeba się wtedy naprawdę mocno zastanowić, ale będę o nich jeszcze pisał w kolejnych postach...
Ale co to jest właściwie ten długoterminowy plan, kiedy go opracować i jak realizować? Plan to nic innego jak Twoje marzenia! Jeżeli o czymś marzysz to znaczy, że masz już plan. Teraz musisz sie zastanowić jak go realizować. Za moich młodych czasów nie pozwalano mieć "wygórowanych" marzeń. Wszyscy byli biedni i zwykli i tak miało być. W dzieciństwie szczytem moich marzeń był zdalnie sterowany samochód, albo kolejka elektryczna i to już było zbyt dużo. Patrząc jednak z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że większość moich marzeń się spełniła. Nie będę tu teraz wyliczał i licytował się co udało mi się osiągnąć, bo nie o to chodzi. Ważne, że większość moich marzeń się spełniła, dlatego nie widzę powodu, żeby i Twoje marzenia się nie spełniły. Oczywiście jak zaczniesz marzyć o locie na Marsa albo seksie z Beyonce muszę Ci powiedzieć, że może to być trudne do zrealizowania - aczkolwiek nie niemożliwe. Impossible is nothing, Sky is the limit, Dream big, How Bad Do You Want It? to tylko niektóre z amerykańskich haseł nawołujących do myślenia i dążenia do osiągania sukcesów do robienia rzeczy wielkich, a nie zadowalania się normalnością. Oczywiście w naszym kraju często wielu dzieciaków chciałoby po prostu mieć jakiś nowy firmowy ciuch od czasu do czasu, żeby się koledzy nie śmiali z wytartych jeansów z Reala albo butów z Deichmana, ale nie ma też nic złego w tym, że kogoś po prostu nie stać na najnowszego Iphona czy 10 par Jordanów. Po to właśnie są marzenia, żeby dawały nam paliwo i chęć do działania. Michael Jordan w swojej mowie po uhonorowaniu go w galerii sław opowiadał bardzo dużo o tym paliwie, którego dolewali mu z każdej niemal strony i w każdym wieku (poczynając od momentu kiedy nie został wybrany do zespołu w swojej szkole średniej). To paliwo napędzało go do jeszcze większej pracy i dyscypliny w dążeniu do realizacji swojego planu i swoich marzeń. Dlatego nie bój się marzyć o rzeczach wielkich, ponieważ, żeby coś osiągnąć w sporcie i ogólnie w życiu najpierw musisz o tym pomarzyć i zaplanować sobie jakiś długoterminowy cel do którego będziesz dążył codzinnie kroczek po kroczku. Jeżeli Twoim marzeniem jest zostać koszykarzem to jesteś w odpowiednim miejscu, bo ja postaram Ci się pomóc. Oczywiście samo czytanie o koszykówce nic nie da. Będziesz musiał trenować zarówno sam jak i pod okiem trenera, ale będę pisał wskazówki, żebyś wiedział na co zwrócić szczególną uwagę, by stać się lepszym koszykarzem. Będę pisał o technice indywidualnej, taktyce i o swoim doświadczeniu jakie wyniosłem z parkietów grając na wszystkich niemal pozycjach, a także swoje obserwacje z pracy trenerskiej z ligowymi zespołami.